Maratony Kresowe z Duchem Bieluchem

Według najstarszych przepisów 7 lipca to najlepszy dzień na zbieranie orzechów włoskich na nalewkę. Niestety orzechówki w tym roku nie zrobimy, gdyż postanowiliśmy tego dnia po raz pierwszy wystartować w cyklu Maratonów Kresowych. W ramach tego cyklu rozgrywany jest Puchar Lubelszczyzny, na który nie ukrywamy mamy ochotę. 🙂 Wyruszyliśmy ze Świdnika po 8 rano, w Chełmie byliśmy z ponad godzinnym zapasem czasu. Opłaciliśmy start, odebraliśmy numery i ruszyliśmy w kierunku zalewu Żółtańce, gdyż tam znajdowała się meta oraz parking dla samochodów. Okazało się, że to miejsce znajduje się 6 km od startu, na który musieliśmy dojechać rowerami. Na start wpadliśmy w momencie odliczania więc jak zwykle w ostatniej chwili. Jednak okazało się, że ostry start miał się rozpocząć po rundzie honorowej po mieście więc emocje trochę opadły. Trasa maratonu pozytywnie mnie zaskoczyła. Praktycznie całość poprowadzona była po leśnych drogach z niewielkimi przewyższeniami i gładkimi zjazdami. Ilość uczestników przekroczyła oczekiwania organizatorów i na początku było trochę tłoczno, ale na tyle szeroko, że bez problemu można było wyprzedzać innych zawodników. Może to wrażenie, że wyprzedziłam dużo osób dodało mi pewności i siły. Wszystko szło dobrze dopóki przede mną jechali zawodnicy. Jednak gdy zostawiłam ich z tyłu po jakimś czasie samotnej jazdy dojechałam na polankę, na której było skrzyżowanie kilku dróg i żadnych oznaczeń. Postanowiłam jechać prosto z nadzieją, że trafię na jakieś strzałki. Niestety musiałam wrócić do miejsca, którym zgubiłam trasę. Wtedy zobaczyłam grupkę osób, które wyprzedzałam jakieś 5-6 minut wcześniej. Postanowiłam, że przez swoją nieuwagę nie mogę zawalić tak fajnego startu. Zacisnęłam zęby, chwyciłam mono za kierownicę i jak najszybciej chciałam odrobić stratę. Dojechałam na drugim miejscu. Okazało się, że nadłożyłam sobie 5 km trasy, ale wrażenia z maratonu miałam bardzo pozytywne. Mimo sporych opóźnień w ceremonii dekoracji zwycięzców udało się odebrać trofeum i wrócić do domu o przyzwoitej godzinie. Po udanym starcie zapadła decyzja, że walczymy o Puchar Lubelszczyzny!