TransRoztocze V

Według wyliczeń Pawła to już 5. edycja tej wycieczki. Niestety w czwartej, majowej edycji nie mogłem uczestniczyć więc tym chętniej zabieram się za szykowanie do wyjazdu. Mieliśmy jechać w piątkę: Paweł, Weronika, ja i dwa Michały. Niestety pomysłodawca wyjazdu musiał zostać w Lublinie i pojechaliśmy w mniejszym składzie. Plan przewidywał pokonanie około 200 km w ciągu niespełna dwóch dni.

IMG_4429

Pierwszy etap naszej podróży to dojazd pociągiem ze Świdnika do Lublina a później szynobusem do Szastarki. W Szastarce wjeżdżamy w teren i jedziemy przez pola i lasy w kierunku Szczebrzeszyna. Tempo mamy typowo wycieczkowe. Nie odpuszczamy również żadnej malinowej plantacji. 🙂 Okolice Szczebrzeszyna to bardzo malownicze tereny. Tamtejsze wąwozy są zdecydowanie większe niż te znane z okolic Kazimierza Dolnego a fun z jazdy po nich jest niesamowity! Niestety w jednym z nich mamy mały wypadek – Weronika zalicza swoje pierwsze w życiu OTB! Upadek był na tyle mocny, że zatrzymał nas na jakiś czas. Na szczęście nasze podejrzenia złamanej szczęki okazały się niesłuszne. Szczęka boli ale czas ucieka – jedziemy dalej! Po przejechaniu wąwozów postanowiliśmy zrobić przerwę na obiad i okłady z lodu. Ponieważ zeszło nam na tym sporo czasu to dalszą część trasy pokonujemy szosą. Po drodze zatrzymujemy się jeszcze na gofry w Zwierzyńcu oraz przy Stawach Echo aby zrobić kilka fotek. Z racji, że słońce chyli się ku zachodowi ruszamy dalej. W ostatniej chwili robimy zakupy w Suścu i udajemy się do naszej kwatery, która jest kilka km dalej. A na miejscu wiadomo, piwko, grill i spać bo ponad 120 km w nogach z bagażem na plechach robi swoje a rano trzeba wstać.

IMG_4594

Drugi dzień zaczynamy leniwie od śniadania i pakowania. Michał B. spał chyba do południa i jak zwykle trzeba było na niego czekać. 🙂 Po opuszczeniu kwatery ruszamy zobaczyć Szumy na Tanwi i Wodospad Jeleń. Kolejnym punktem programu były bunkry linii Mołotowa. Niestety całą zabawę zepsuł nam Paweł bo powiedział mi przez telefon, że pociąg, którym planujemy wracać kursował tylko do końca wakacji… A tak na prawdę to tylko dzięki niemu nie musieliśmy wracać z Suśca do domu rowerami bo jak się okazało rozkład na stronie PKP mówił co innego. Niechętnie zrezygnowaliśmy z bunkrów od których dzieliło nas raptem kilkanaście km i ruszyliśmy szosą w kierunku Zamościa aby zdążyć na pociąg powrotny. Było gorąco, średnia nie spadała poniżej 30 km/h ale dzięki temu dotarliśmy na dworzec z kilkuminutowym zapasem.

Wyjazd bardzo udany. Tereny rewelacyjne. Pogoda jak na zamówienie. Szkoda tylko, że nie udało się wszystkiego zobaczyć ale jeszcze się taki nie urodził co by całe Roztocze w 2 dni objechał. 🙂

PS. Wyjazd na Roztocze był dla mnie również okazją do przetestowania bezbagażnikowej torby rowerowej BikePack RePack SL. Do testów wybrałem torbę wykonaną z tkaniny X-Pac w rozmiarze M (od 5 do 9 litrów). Torba sprawdziła się doskonale! Więcej na ten temat napiszę w oddzielnym wpisie jak tylko znajdę chwilę czasu.