Jesienne maliny są najlepsze

Prawie połowa września za nami a na dworze wciąż słonecznie i ciepło. Trzeba korzystać! Znowu jedziemy do Kazika sprawdzić czy są jeszcze maliny. 🙂

IMG_4357

Tym razem startujemy z Lublina i znaną trasą udajemy się w kierunku Nałęczowa w czteroosobowym składzie, tj. Weronika, Paweł, ja i Michał, który chyba w końcu odpoczął po Trophy bo udało się go wyciągnąć na wycieczkę. 🙂 Po krótkiej przerwie na lodowy popas i drobnych serwisach rowerowych ruszamy dalej. Idzie nam wyjątkowo opornie i już w Wąwolnicy robimy kolejną przerwę pod sklepem. Eeech ten małomiasteczkowy klimat – jest przed południem a lokalesi ledwo trzymają się na nogach. Haj lajf! Zupełnie jak w „Ranczu Wilkowyje”! 🙂 Kolejny przystanek to znane nam doskonale plantacje malin przed Kazimierzem. I znowu kilka minut w plecy a dzień ucieka. W końcu udaje się dotrzeć do Kazimierza. Robimy szybkie zakupy i spadamy nad Wisłę. Po małej przerwie robimy kilka fotek na plaży nad Wisłą i wracamy w kierunku Lublina. Stawka się rozciąga a powrót wydaje się nie mieć końca…

Dzisiejszy wypad był chyba najbardziej lajtowym wyjazdem tego sezonu ale ile można się ścigać? 🙂